L2A Szpring Freestyle Session vol.2 1/2 – Relacja
25 kwietnia 2012 Kategoria: NewsPlanowo mieliśmy ruszyć z Katowic o 21:15 ale planowo nie znaczy na pewno, musieliśmy poczekać na kilku spóźnialskich. Po kilku godzinach zebraliśmy resztę grupy z Wrocławia i już w pełnym składzie ruszyliśmy na podbój francuskich stoków…
Liczyliśmy na słoneczną pogodę, mokry i miękki śnieg do bezpiecznego upalania w parku, ale nikt nie spodziewał się tego co nas spotkało o tej porze w L2A. Świeży puch, jazda poza trasami i iście zimowa atmosfera… I tak Freestyle Session można by przemianować na Freeride Session, bo tego drugiego było naprawdę dużo.
Już od pierwszego dnia, próbowaliśmy wyjechać poza trasy, nawet Marcin aka Rodzyn z grupy Motyla próbował swoich sił(z różnym skutkiem) w głębokim śniegu. Nie było osoby, której banan nie schodził z twarzy.
Następny dzień przywitał nas okrutną mgłą, gdzie jazda opierała się na nie wywróceniu i odgadnięciu czy jedziemy czy stoimy. Ale kto był cierpliwy, został nagrodzony promieniami słońca. Trzeci dzień to już pełne słońce na niebie. Podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna to freestylerzy, którzy pod wodzą Siwego i Mutka ruszyli zdobywać doświadczenie na hopach i boksach. Drudzy, pod okiem Motyla skierowali się do freeridowej mekki La Grave. Niestety okazało się miejscu, że warunki są zbyt niebezpieczne dla spokojnego i bezstresowego jeżdżenia w głębokim śniegu, tak więc część freeriderów przeistoczyła się w fanów freestylu i dołączyła do grupy Mutka i Siwego. Największym pechowcem zajęć w parku okazał się Leszczu, gdzie przy próbie halfcaba lekko i został odwieziony „śmigłem” do lekarza. Na szczęście kontuzja nie była na tyle poważna aby Leszczu nie pojawił się jeszcze na stoku pod koniec tygodnia.
Prawdziwy raj na śniegu mieliśmy w dwa ostanie dni, gdzie spadło nam ok. pól metra świeżego puchu. Wtedy też część kursantów poznała co to znaczy jeździć poza trasami, mając w tym temacie swoje życiowe zjazdy. Ostatnie dni to jazda praktycznie bez przerwy, co by znaleźć jeszcze nie tknięte miejsca. Prawdziwa uczta dla każdego snowboardzisty.
W piątek odbył się egzamin, na którym Michał pomimo przeciwności losu zdał na II klasę, czego serdecznie gratulujemy, bo jak wiadomo z nami nigdy łatwo nie jest.
Wyjazd zwieńczyliśmy wieczorną imprezą w Brassilianie, gdzie co poniektórzy odkryli w sobie talent do jibbów i szeroko pojmowanego danceflooru… tutaj prym bez wątpienia wiódł Mutek, który wyjaśniał co to znaczy mieć miękkie nózie jak żelki Haribo…
Na koniec chcieliśmy pogratulować progresu i podziękować za mega udany wyjazd i oczywiście zaprosić na kolejne…